Księżycowe misterium

W księżycową, gwiaździstą, cudną noc,
wyiskrzone niebo wzywa mnie
i w serce rozdarte wciąż na dwoje
wstępuje jakaś nowa, dziwna moc.

Ku blademu światłu chcę biec
i utopić w nim marzeń swoich moc,
niech się zawrą już za mną podwoje,
bym już mogła w spokoju wreszcie lec.

W tę cudowną, gwiaździstą, cichą noc,
Wielka Miłość wciąż wzywa mnie
– w Niej utopić chcę te miłości moje,
z których rodzi się ciągle moja moc.

W księżycową, gwiaździstą, cudną noc
chcę utopić w Niej swe niepokoje,
aby serce rozdarte wciąż na dwoje
nie biegło za nimi w dzień i w noc…

W księżycową, gwiaździstą, cudną noc
śpi już twardo zmęczone serce moje.
Wielka Miłość wciąż czuwa nad mym snem,
już zamknęła za mną swe podwoje.

Lecz ja ciągle i w snach swych pragnę biec,
znaleźć Ciebie i marzeń Twoich moc,
przy Twym sercu moje serce pragnie lec,
nim się skończy gwiaździsta, cudna noc…

Lublin, dnia 4 lutego 2002.