Ślad na piasku

Idę piaszczystym morza brzegiem,
srebrzysta fala stopy zalewa,
morze odbija Słońca promienie
i szumem swym – Bogu wciąż śpiewa
swoją odwieczną pieśń…

Na mokrej plaży zostawiam ślady,
woda je zmywa, nic nie zostaje,
chwila przeminie – cóż nie ma rady,
a wraz z nią to – co życie daje,
i to, co z nim trzeba nieść…

Idę ciernistym życia brzegiem,
fala tęsknoty duszę zalewa
– tam, gdzie się styka cierpienie z Niebem,
a serce bijąc – Bogu pieśń śpiewa
– tak jak ukryty dzwon…

Prosi, by śladów mej długiej drogi
nie zmyły nigdy już żadne fale,
by wiodły ciągle pod Jego progi,
pomogły innym iść wytrwale
– wprost tam, gdzie jest Jego tron…

 

Karwia, dnia 17 sierpnia 1997 r.

 

[Ślad na piasku – wspomnienie]