***
Księżycu, mój przyjacielu,
Ty nigdy mnie nie zawodzisz,
chociaż nie zawsze widoczny
– swoimi drogami chodzisz.
Lecz drogi te wyznaczone
przez Boga przed wiekami,
jasne, bo oświetlone
pięknymi, licznymi gwiazdami.
Uczysz jak bliźnim oświecać
drogi wiodące do nieba
świecąc nie swoim światłem
– to tak niewiele trzeba…
Uczysz tak trudnej pokory,
poddania się Bożej woli,
a człowiek często jest skory
to czynić, co Boga tak boli…
Księżycu, mój przyjacielu,
Ty zawsze, choć z daleka
widzisz i wspomagasz
cierpiącego człowieka…
– świecąc nie swoim światłem…
Lublin, dnia 3 stycznia 2014