Jak to się stało mój Przyjacielu,
sercu najbliższy z przyjaciół wielu,
co z Bogiem są już „twarzą w twarz”,
że nie masz jeszcze ode mnie wierszy,
choć mi pomocy udzielasz pierwszy
– gdy proszę – wszystko mi dasz?
Od lat już wielu w trudach codziennych
czuję przy sobie uśmiech promienny
i ciepły Twych oczu blask.
Zawsze, gdy proszę o pomoc Ciebie,
w cudzej, czy w swojej pilnej potrzebie
– Bóg zsyła morze łask.
Gdy już z niemocy łzy z oczu płyną,
gdy Ciebie wzywam – za Twą przyczyną
– zmienia się wkoło świat.
Zawsze gdy trzeba – deszcz czy też słońce,
dajesz mi zdrowie, siły, pieniądze
– tak jest już od wielu lat
A gdy zapomnę poprosić Ciebie,
pamiętasz o mej każdej potrzebie
– wciąż widzisz troski me.
Jedno, co mogę zrobić dla Ciebie,
to prosić Boga Ojca na Niebie
– by na ołtarze wnet wyniósł Cię…
Lublin, dnia 23 lutego 1997 r.