Noc. Dym. Żar. Trzask. Błysk płomieni.
Języki ognia liżą drzwi do sieni.
A oczy dziecka ogromne, przerażone,
na mur wysoki są zapatrzone.
Huk. Stuk. Pył. Kurz. Gruz ceglany.
W murze się otwór zwiększa wyrąbany,
a dziecko czeka, wierząc, że cud się stanie:
że wnet tą dziurą się wydostanie.
***
Noc. Dym. Huk. Pożary świecą,
Z pobliskich domów głownie z trzaskiem lecą.
A oczy dziecka ogromne, przerażone,
na straszny obraz są zapatrzone.
Huk. Jęk. Ryk. Kwik rannych koni.
To jeszcze nasza Warszawa się broni.
A dziecko czeka, że cud się stanie:
z dymów pożarów się wydostanie.
***
Świst. Kurz. Dym. Żar. Ojca dłonie
wyniosły córkę w czarnej nocy tonie.
A oczy dziecka ogromnie umęczone,
śpią snem spokojnym w ojca wtulone.
Dzień. Noc. Dzień. Noc. Rok za rokiem.
Wolność się zbliża krok za krokiem.
A dziecko rośnie wierząc, że cud się stanie:
Warszawa piękna z popiołów wstanie.
13 stycznia 1996 r.
Comments
Jedna odpowiedź do „Wrześniowa noc”
[…] Choć nikt tak dzisiaj nie pisze wierszyKoncertPowrótRodzinny obiadLeszczynaKiedy w dzień pogodny…Rozpaczy się nie poddawajKiedy chodzisz po SławinkuDwa źródłaWSPOMNIENIA WRZEŚNIA 1939SamolotySłonecznikiWrześniowa nocW piwnicy […]