Jeden Profesor powiedział, że miłość jest obręczą,
która spina w beczułce – jak świetlistą tęczą
przykazań Bożych klepki.
A ja myślę, że można w tej beczułce przechować
skarby duszy swej czystej – bliźnich obdarować,
dzieląc dobroci chlebki…
A ja chcę być obręczą Jak nasz Ojciec – miłością.
Zbierać skarby od Niego i rozdawać z radością
– tym, co im ich brak
I nie trzymać dla siebie w duszy swojej piwnicy
darów Bożych ogromu – i win z Jego winnicy
dać bliźnim poznać ich smak…
Chcę być Bożą beczułką, napełnianą przez Niego
i nie uronić kropli daru tak bezcennego,
jakim jest Boże dar Twój…
Ale chyba za dużo chceń, pomysłów, wymagań,
więc Ci serce swe oddam, zamiast długich tych gadań
– Ty z niego zrobisz co zechcesz
Panie i Boże mój…
Lublin, dnia 21 maja 2006 r.