*** (Piszę dzisiaj liścik mały…)

Piszę dzisiaj liścik mały do Kubusia,
lecz niebożę
poradzić sobie nie morze
z tak trudną czytania.
Więc Jemu dziś pomoże,
choć zajęta jest od rana,
ukochana Jego Mama.

Najpierw Ciebie dziś przeproszę
i o wybaczenie proszę,
za tak długie Twe czekanie
na te moje odpisanie.

Za przepiękny list dziękuję,
który sprawił mi radości
więcej, niźli gdyby
przyszły do mnie tłumy gości.

Mieszkam zawsze na parterze,
w bloku, co ma piętra dwa,
no i przyznam Ci się szczerze,
że to wielka radość ma!

Po schodach chodzić nie lubię,
wind i żadnych wysokości
i najpewniej się wciąż czuję,
blisko ziemi – czy w młodości, czy w starości.

Choć na balkon koty skaczą,
sroki skrzeczą, wrony kraczą,
samochody hałasują,
kosiarki często pracują

– nie jest nudno – jak na górze,
gdzie przyglądać tylko chmurze
można się, a zobaczyć tylko gwiazdy
i kościelne wieże
i jak jedzie na rowerze

Księżyc po swej mlecznej drodze
– zbyt fantazji puszczam wodze…

Żegnam już mojego Wnuka
– pewno czeka Go nauka
jeszcze dzisiaj.

Więc Kubusiu, pozdrów całą swą Rodzinę.
Całuję swojego Wnusia – babcia Danusia…

2006 r.