Spotkania

Każde spotkanie: promienny uśmiech miłości, zniewolenie do czynienia jakiegoś dobra, błogosławieństwo – krzyżyk na czole…

*

Jadę autobusem do Zamościa na spotkanie z Ojcem Świętym Janem Pawłem II. Wsiada On. Bez kanapek, napoju na drogę. Pierwsze słowa: „Co by było, gdyby mnie lekarz zobaczył, dopiero co wyszedłem ze szpitala”. Długa droga, czekanie, spotkanie z Ojcem Świętym. Upał. Powrót. Lecz ile radości…

*

Wiadomość: Ksiądz złamał rękę… Dzwonię. Mam trochę czasu. Może przyjść, coś pomóc? Mieszkał jeszcze sam, nie w Domu Księży Emerytów. Odpowiedź: „Niech Pani przyjdzie na godzinę 14.00, na uroczystość 30. rocznicy ślubu Państwa Szymczakowskich”, Poszłam. Pierwszy raz t a m… Niepokój. Jak to będzie?

*

Korytarz. Na końcu ołtarz. Msza Święta. Do Mszy świętej służy Wolontariusz. Podniecony. Jak to będzie? Jak służyć księdzu, który ma złamaną rękę? Jakoś daje radę. Ksiądz uśmiechnięty. Jubilaci. Przyjaciele. Następnie spotkanie. Miła atmosfera. Zostałam przedstawiona: „To pani, która kuje swój własny los – pani Kowal”. Od tego dnia zacął się mój bliski kontakt z pp. Szymczkowskimi. Kontakt – prawdziwa przyjaźń – przyjaźń, która nie umiera…

*

Sala szpitalna. Na łóżku On. Niezdolny do uczynienia najmniejszego ruchu. Ból, którego nie można znieczulić. Na twarzy – promienny uśmiech. Na moje zdziwienie – odpowiedź: „Jedno, co w człowieku niezniszczalne – to uśmiech”…

*

Było ty spotkań wiele. W lubelskich kościołach, na ulicach, przystankach autobusowych, w Domu Pomocy Społecznej… Laseczka, torba, uśmiech. W naszych mieszkaniach. Na uroczystościach naszych bliskich. Na koncertach, spotkaniach autorskich, wernisażach wystaw bliskich mu twórców. Rozmowy przez telefon. Jago słaby, lecz jakże serdeczny i ciepły głos przez Radio Lublin. Wywiady w mediach… Promienny uśmiech rozjaśniający mroki spotkanych dusz… A teraz spotkania w głębi mej duszy… Te najbliższe…

Lublin, 12 maja 2010
[Krzyżyk na czole]