I znów mamy jesień. Któraż to już, która?
Nie da się spamiętać, zliczyć też się nie da.
Świat tak urządziła ta Matka Natura,
że po skarbie-lecie idzie jesień-bieda.

Minęły już długie, piękne dni gorące,
gdy wypoczywały i dusza, i ciało,
krócej już po niebie błądzi blade słońce,
na działkach i ludzi, i kwiatów już mało.

Minęły uroki i zapachy lata,
cisza w krąg panuje, ptaki gdzieś się skryły,
na sprzątniętych polach dym gdzieś w górę wzlata,
błyszczą zaoranej, żyznej ziemi bryły.

Czasem deszczyk rosi ziemie w mgłę spowitą,
jakby płakał cicho nad dolą człowieka,
czasem znowu słońce gamą barw obfitą
w złoto i purpurę cały świat obleka.

***

Znów przeżywam jesień. Któraż to już, która?
Nie da się spamiętać, zliczyć też się nie da.
Świat tak urządziła ta Matka Natura,
że po życia trudach idzie starość-bieda.

Minęły te lata, tak szybko biegnące,
kiedy siły miały i dusza, i ciało,
trudniej iść przez życie ciężkie i męczące,
wokoło i ludzi, i przyjaciół mało.

Minęły uroki i rozkosze świata,
nie ma tych radości, które kiedyś były,
tylko dusza moja coraz wyżej wzlata
i nowe wartości w głębiach jej ożyły.

Czasem moje oczy smutku mgła spowija,
jakby płakać chciały, że życie ucieka,
czasem jednak znowu, choć wszystko przemija,
dusza się w nadzieję i w radość obleka.

26 września 1995 r.

Comments

Jedna odpowiedź do „Jesień”

  1. […] babci Moje dworki Powrót do przeszłości Siewna Gromniczna Wolność Jesień Orzechy Lublin, księżyc i ja Boże oko Rozmyślania o chwili obecnej *** (Kiedy […]