Głębia

     Przed autolitografią Leona Wyczółkowskiego
     „Wnętrze lasu” z teki „Wrażenia z Białowieży” 1922

Staję na zalanej w krąg słońcem polanie
i patrzę w głąb puszczy starej niesłychanie,
na której straży stoją drzewa wierne,
jak ich Ojczyzna – piękne, nieśmiertelne.
Jakże tam wszystko pokryte jest cieniem,
wejść bym tam chciała – choćby i marzeniem…

***
Przez mego życia złe i dobre czasy,
kochałam nad wszystko stare, polskie lasy.
tajemne, ciemne, głębie – przepełnione
zapachami grzybów, wrzosów – niezgłębione
– tysiącem głosów ptaków, zwierząt brzmiące,
darzące cieniem w dni lata gorące.

***
Jeszcze dzieckiem będąc w Dębówce biegałam,
żołędzie, orzechy i kwiaty zbierałam,
a potem w Puławach na kanie chodziłam,
mazurskie rydze na maśle smażyłam,
aż wreszcie lasy przepiękne zgłębiałam
z Tym – co go w życiu jednego kochałam.

***
Poprzez górskie szlaki chodziliśmy razem
i cieszyli wspólnie Tatr polskich obrazem,
sądeckimi buki, nadmorskimi sosny
co na białych wydmach blisko Łeby rosły
i przeogromnymi lasami Roztocza,
które pokrywają długie, piękne zbocza.

***
W przeszłość „to” odeszło wraz z moją „Miłością”,
lecz nie mogę ciągle żyć tylko przeszłością.
Stoję na zalanej wciąż słońcem polanie
i patrzę w głąb puszczy starej niesłychanie,
na której straży stoją drzewa wierne,
jak ich Ojczyzna – piękne, nieśmiertelne.

***
Chociaż tam jest ciemno i wielkie „nieznane”,
wejdę tam kiedyś i … w szczęściu zostanę
zapachem sosen, grzybów napełnionym,
pośród dusz bliskich, wśród marzeń spełnionych …
Staniemy na zalanej znów słońcem polanie …
Jeśli Bóg zechce – to tak się stanie …

27 marca 1996 r

[Bursztyny]