Trzeciomajowa zaduma

Patrząc na czerwoną kartkę w kalendarzu – wracam wspomnieniem do czasu, gdy przed około sześćdziesięcioma laty rodziła się moja świadomość – świadomość istnienia. Jednocześnie z nią rodziła się świadomość mojej tożsamości, mojego istnienia w określonym czasie i w przestrzeni. Istnienia, stawania się w czasie ciemnej nocy okupacji. W rodzącej się świadomości istnienia rodziła się jednocześnie świadomość niewoli, zagrożenia, świadomość przeszłości i świadomość nadziei…

Na kolanach ogromna księga – z trudem utrzymująca się na małych, dziecięcych kolankach. Rocznik 1937-8 pisemka dla dzieci „SŁONKO”, wydawanego pod redakcją Janiny Porazińskiej. Otwarta na zielonej stronie -pastuszek gra na fujarce przed kapliczką Matki Bożej.

„Trzeci Maja. Słońce grzeje,
kwiatuszkami świat się śmieje”
…”Bo ta królowa Niebios prześliczna
i Polski jest Królową,
młodzież ją stroi w kwiecie złote
i w biel liliową”…
3 Maj. Królowa Niebios, Królowa Polski. Nadzieja wolności.

A potem? Łapanki, zaciemnione okna, wrzaski okupantów. Wieczorne opowieści o tym jak było, jak będzie. O tym jak świętowano 3 Maja w wolnej Polsce.

Opowieści o tym jak świętowano 3 maja w 1918 roku- opisy, refleksje -wyczytałam w przechowywanym do dziś numerze Ilustracji Polskiej „Placówka” z l maja 1919 roku. Opisano tam między innymi obchody 127. rocznicy Konstytucji 3 Maja w I Polskim Korpusie w 1918 roku w koszarach w Bobrujsku. Był to pierwszy obchód, podczas którego wystąpiono z bronią w ręku -jak mówił Dowódca Korpusu generał Dawbor Muśnicki. Odegrano „Z dymem pożarów”, „Warszawiankę”, mazurka Dąbrowskiego, odśpiewano „Rotę” Marii Konopnickiej. „Święto to było hasłem silnego spojenia, przebaczenia sobie wzajemnych przewinień, a tym samym jeszcze większego wzmocnienia naszego” – jak mówił Dowódca. Na krzyżu, przy ołtarzu widniały jak stacje naszej Golgoty lata: 1794 (Kościuszko), 1812 (wyprawa Napoleona na Moskwę), 1831 (pierwsze powstanie), 1848 (rzeź galicyjska), 1863 (drugie powstanie), 1905 (ruch rewolucyjny), wreszcie lata 1914, 1915, 1917 i 1918 (ówczesna wojna). Ks. dziekan Kapusta po Mszy Świętej, w przemówieniu swym scharakteryzował pracę Sejmu Czteroletniego i wyraził życzenie – jakże i obecnie aktualne, abyśmy wszyscy byli zjednoczeni, do czego potrzeba, abyśmy wszyscy mieli jeden cel, jedno zbawienie, aby w nas była jedna dusza, jedna myśl, jeden czyn. Następnie odbyła się defilada. Legie, szkoła artyleryjska, pułki szósty i siódmy, pułk inżynieryjny, artylerzyści, radiotelegrafiści. druga brygada artylerii. kawaleria. Został w pamięci obraz budzącej się polskiej mocy.

Zwracano wtedy uwagę na potrzebę uchwalenia przez nowopowstały sejm święta narodowego, święta wolności. zespalającego wszystkich Polaków w radosnym uczuciu miłości Ojczyzny. Rocznica uchwalenia Konstytucji 3 Maja ma właśnie charakter takiego święta. Konstytucja ta była bowiem przez lata niewoli wykładnikiem siły wewnętrznej narodu, podobnie jak i w latach okupacji. Także i obecnie należy z niej czerpać naukę, jak i z ceny jaką przyszło zapłacić za niewykonanie uchwał Sejmu Czteroletniego. Tak jak w czasie budującej się na nowo państwowości polskiej zwracano uwagę na wychowanie młodzieży, wojska i obywateli, kładąc nacisk na pewne wartości – tak i teraz staje się to jak najbardziej aktualne. I także teraz należy kłaść nacisk na poczucie obowiązku, rozwagę w sądach, logikę w rozumowaniu, dopatrując się w każdym działaniu celowości i dobra Ojczyzny. Należy ugruntowywać poczucie honoru i wzajemnego szacunku podwładnych do przełożonych i odwrotnie.

Pisząc te słowa, chcę przekazać moje uczucia, refleksje, gdy po raz kolejny przeżywam to święto jak wielki symbol miłości do Ojczyzny, nadziei, jedności. Święto przez tyle lat zakazane, kontrowersyjne, ale dla mnie zawsze bliskie sercu jak pamięć mojego Ojca, który przez mroki okupacji wędrował jako pogorzelec z biało-czerwoną flagą w plecaku – tą samą, którą jak największy skarb, najdroższą relikwię przechowuję do dziś w babcinej komodzie.

W tej trzeciomajowej zadumie nasuwa mi się następna, może ostatnia i najważniejsza refleksja: jest to przecież święto Matki Bożej – Królowej Polski. Jak dziwnie historia splotła te dwa święta. Jaka jest geneza tego święta?

Spróbuję tu przedstawić pokrótce pewne fakty i refleksje wyrażone w artykule Zofii Kossak z roku 1943 (Rycerz Niepokalanej nr 5/1994). Święto to zostało przeniesione z dnia l kwietnia – rocznicy l-go kwietnia 1656 roku, kiedy to Jan Kazimierz przekazał Matce Bożej swą królewską władzę. Dzień ten, w którym w katedrze lwowskiej, przed przyniesionym w procesji starym obrazem Matki Bożej Mirowskiej, złożył on w imieniu narodu sławne śluby. Dzień ten miał się stać święconym i obchodzonym po wieczne czasy i miał się jednocześnie połączyć z wielką reformą społeczną wobec włościaństwa. Stała się rzecz najtragiczniejsza -naród wypowiedział przyrzeczenia i nie dotrzymał ich. Wchodził na drogę najwyższej świętości i się z niej wycofał. Treścią ślubów było wprowadzenie Matki Bożej do spraw polityczno-społecznych i to się nie stało. Doczesne władztwo Maryi, Królowej Polski powinno polegać na oddawaniu spraw ziemskich Bogu poprzez ziemskich władców, co powinno być treścią życia w chrześcijańskim państwie. A lepszym tego życia zrozumieniem jest oddawanie władzy ziemskiej w ręce ludzi bliskich Bogu. Tak ważną sprawą jest, abyśmy wymawiając słowa Królowo Polska rozumieli, że Maryja jest naprawdę naszą królową, co zobowiązuje. Królowo Polska – ma treść, która stwierdza pewną rzeczywistość, zarówno wieczną jak i doczesną, zarówno religijną jak i moralną, polityczną i społeczną.

Zdajemy sobie sprawę z tego. że w Polsce i z Polską dzieje się wiele złego. Mimo że mamy tak upragnioną wolność, nie umiemy z niej korzystać. Musimy się tego ciągle uczyć. W sytuacji, gdy tyle jest niezgody, skłócenia, zagrożeń od wewnątrz i z zewnątrz­ konieczna jest ogromna mobilizacja sił, działania, jedności i jedna wspólna, codzienna modlitwa za Ojczyznę do jej królowej, która już tyle razy w historii naszego narodu pomogła w najtrudniejszych momentach i nigdy nie zawiodła.

Stojąc na placu Litewskim w Lublinie, przed pomnikiem wzniesionym dla uczczenia 125. rocznicy 3-go Maja (1791-1916), odrestaurowanym w 1981 roku, na placu z którego znikły już obce pomniki i zostały już tylko relikty naszej, polskiej przeszłości. pod okiem Orła ogarniającego z gmachu Poczty Polskiej to zawsze wierne miasto- budzę się z tej 3-cio majowej zadumy. Zwracam się do Tej, która swoimi łzami w naszej archikatedrze potwierdziła swą miłość do nas – którzy obraliśmy Ją za swoją królową – KRÓLOWO POLSKI módl się za nami…

Lublin, 12 marca 2000 r.

opublikowano – „Głos niezależny” maj 2000 r.

[Moja mała księga miasta III]